czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 19


-Ewa. Ja bardzo długo nad tym wszystkim myślałem. I Sara i ja nie .... nie potrafimy bez Ciebie żyć.
Cholernie Cię kocham. -powiedział i pocałował Ewę. 
Dziewczyna była bardzo zaskoczona ale i szczęśliwa. Nigdy nie czuła się tak jak w tym momencie.
-Przepraszam, że ci nie wierzyłem. Nie wiem jak mogłem być taki głupi. 
-Ale... ale przecież..-Łukasz przerwał jej
-Nie ma żadnego ale. Aga opowiedziała mi wszystko jak było z Marcinem. Kocham Cię
-Ja Ciebie też kocham. I też przepraszam za to, że nie powiedziałam Ci wcześniej jak to było.
-Nie mówmy już o tym. Chodź do środka, Sara na pewno się ucieszy jak Cię zobaczy.
-Tak. Tylko ja jestem z Michałem-powiedziała wskazując na samochód przyjaciela
-To powiedz mu, żeby też przyszedł.
-Okej.-mówiąc to odeszła w stronę auta. -Pogodziłam się z Łukaszem. Chodź do domu, bo strasznie się stęskniłam za Sarą.
-Nie. Skoro już wszystko w porządku to ty idź a ja wracam do Warszawy. Mam wieczorem randkę.
-Randkę? Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?! Z kim?-zapytała
-Z dziewczyną-powiedział z chytrym uśmiechem. Ewa popatrzyła na niego z miną, która wyrażała więcej niż słowa-"jeśli mi nie powiesz to Cię zabiję".-No dobra. Jest świetna. Ma na imię Paulina. Poznaliśmy się nie dawno. Była na meczu. Nie kibicowała nam, ale podeszła po autograf i jakoś się tak zgadaliśmy.
-To fajnie. Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało.Pa-pocałowała Michała w policzek i pobiegła w stronę domu Piszczków.
-Dzień dobry-krzyknęła wchodząc
-Ewa jak dobrze Cię wiedzieć-powiedziała mama Łukasza
-Ewaaaaaa!-krzyknęła rzucając się na dziewczynę Sara.-W końcu jesteś! Strasznie za Tobą tęskniłam.
-Ja za Tobą też skarbie. Czy mi się wydaje czy urosłaś?-zapytała z uśmiechem
-Nie wydaje Ci się. Niedługo będę bardzo, bardzo duża i będę grać w piłkę na takim dużym boisku jak Łukasz-powiedziała z uśmiechem i pobiegła w stronę jadalni.
-Siadajcie. Zrobiłam obiad. Mam nadzieję, że będzie wam smakowało.
Po kilku dniach spędzonych w Goczałkowicach nadszedł czas na powrót do Dortmundu. Całej trójce nie chciało się wracać. Sara kochała grać w piłkę z dziadkiem i Łukaszem. Ojciec piłkarza obiecał małej, że niedługo ją odwiedzi i znowu razem pograją. 
Po długiej i monotonnej podróży wrócili do Dortmundu. Kiedy tylko weszli do domu od razu poszli spać, ponieważ nie mieli siły na nic więcej.
Rano Łukasz z Ewą musieli jechać do pracy, a Sara poszła do przedszkola. 
Dziewczyna wchodząc do swojego biura zobaczyła na biurku stos papierów. Od razu widziała, że czeka ją pracowity dzień. Piłkarze jak zwykle swoim zachowaniem nie pozwalali trenerowi zrobić normalnego treningu. Ciągle skakali i wydurniali się. Jednak kiedy na murawę weszła Ewa  wszyscy nagle spoważnieli. Jej mina nie była wesoła, a to nie oznaczało niczego dobrego.
-Fajnie, że się uspokoiliście. Trenerze mogę coś im powiedzieć?-zapytała zwracając się w kierunku Kloppa.
-Jasne-odpowiedział
-A więc. Dostaliście list. Z więzienia. Od Nevena....

_______________________________________________________________________
19. :) Mam nadzieję, że wam się podoba. I tak wiem, że krótki.
Co najmniej 10 komentarzy=nowy rozdział

13 komentarzy:

  1. genialne <3 czekam na kolejne ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda ,że za 10 kom nowy ,no ale rozumiem ja też nie chciałabym pisać gdyby nikt nie komentował. Rozdział bardo fajny ,cieszę się ,że Łukasz pogodził się z Ewą : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne ! Uwielbiam Twojego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejne wpisy ,a tak poza tym blog wspaniały . ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. http://mojezycie-mojstyl.bloog.pl Zapraszam do mnie . ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boszeee... dziewczyno to jest swietne, co prawda akcja sie strasznie szybko rozwija, ale i tak swietne ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście jak zawszę fajny : )

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę dziesiątym :D Jak zawsze świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajne :) Zapraszam na mój blogspot : http://pilkarz-z-borussi-moim-zyciem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. hej, u mnie nowy rozdział, fajnie że ktos pisze o Łukaszu, nadrobię w wolnej chwili i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń