Miesiąc później
Dzisiaj najważniejszy dzień w życiu Ewy i Łukasza. Ich ślub. Wszystko jest tak jak sobie wymarzyli.
Ona ma piękną białą suknię, on czarny garnitur z białą muchą. Ich świadkami są najbliższe im osoby. Agata i Adam-brat Łukasza. Już za niecałą godzinę będą mężem i żoną. Już dzisiaj Ewa powie Łukaszowi, że będą mieli dziecko.
-Aga, a co jeśli coś się nie uda?-zapytała zestresowana Ewa przyjaciółkę
-Wszystko się uda. Nie wiem po co się tak stresujesz, tym bardziej, że w Twojej sytuacji stres jest nie wskazany. Obrączek pilnuje Adam, Sara jest z babcią i dziadkiem. Wszystko będzie dobrze.
-Tak, będzie dobrze. Powiedziała Ewa i udała się do drzwi.
Po 15 minutach wszyscy byli już pod kościołem. Łukasz widząc Ewę nie mógł opanować zachwytu ale i zdenerwowania. Przyszli małżonkowie strasznie się stresowali.
Po 40 minutach opuścili mury kościoła jako małżeństwo. Później wszyscy bawili się do białego rana na weselu. Łukasz z Ewą około 2 w nocy poszli do swojego apartamentu. Dziewczyna chciała powiedzieć Łukaszowi coś bardzo ważnego.
-No więc mów, bo umrę z ciekawości.-powiedział całując żonę.
-Jestem w ciąży-wypaliła jak najszybciej umiała i odsunęła się kilka centymetrów w tył.
-Boże! Ewa! Będziemy mieli dziecko, nawet nie wiesz jak się cieszę! Kocham Cię!
8 miesięcy później
http://www.youtube.com/watch?v=hjUtDjcej2s
Już za miesiąc przyjdzie na świat ich synek. Wybrali już dla niego imię. Jakub. Dlaczego właśnie to imię?
Ich najlepszy przyjaciel miał tak na imię. Potrafił radzić sobie ze wszystkim, był stanowczy, zawzięty i potrafił realizować swoje marzenia. Ale przede wszystkim był wspaniałym człowiekiem.
Dzisiaj 15 grudnia. Neven wychodzi z więzienia. Nikt oprócz Ewy nie przyjął jego przeprosić. Jednak ona nie potrafiła mu nie pomóc. Wiedziała, że on zrozumiał swój błąd i bardzo tego żałuje. Z pomocą kilku prawników udało jej się wyciągnąć go z więzienia. Łukasz ani nikt inny ni pochwalał jej decyzji, ale ona była pewna tego co robi i nie umiała z tego zrezygnować. Właśnie czeka pod więzieniem na Nevena. Zaraz ma się tu zjawić. Znalazła dla niego mieszkanie i pracę. Ma go tam zawieść.
Po 1,5 godziny czekania wyszedł zza bramy. Prawie w ogóle się nie zmienił. Był taki sam jak kiedyś, ale jego zachowanie było zupełnie różne od wcześniejszego. Z wyglądu to był ten sam Neven, którego znała wcześniej. W głębi duszy był całkiem innym człowiekiem. Nowym człowiekiem. Ewa pomogła mu zacząć na nowo. Zaufała mu. Sama nie wiedziała dlaczego. Tylko jemu powiedziała prawdę. Powiedziała mu o swojej ciężkiej chorobie. Nie wiedziała czy przeżyje. Jednak wiedziała, że urodzi to dziecko. Strasznie je kocha i wie, że Łukasz da sobie radę. Od ponad roku wiedziała, że ma białaczkę. Włosy je nie wypadały, więc nikt nie zobaczył, że jest chora. Nie leczyła się, bo chemioterapia mogła zaszkodzić dziecku. Musiała dokoncać wyboru. Nie miała przy tym wątpliwości.
Święta Bożego Narodzenia spędzają u rodziców Łukasza. Wszyscy są szczęśliwi. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że za rok będzie tu Kuba, ale nie będzie Ewy. Sara nie posiada sie z radości, że będzie miała braciszka. Rodzice Łukasza nie mogą się doczekać wnuka. Dziadek już planuje jak będą wspólnie grać w piłkę.
30 grudnia
Ewa czuła się bardzo źle. Łukaszowi wmówiła, że to przez ciąże. Niedługo urodzi i to normalne.
Mężczyzna bawił się z Sarą w salonie, a ona leżała i pisała list... list, który był skierowany do Łukasza.
31 grudnia
Ewa zaczęła rodzić. Cała rodzina i przyjaciele byli w szpitalu. Łukasz niestety nie mógł wejść na salę, więc niecierpliwie czekał na korytarzu. Chodził w tą i z powrotem. Najbardziej irytowało go to, że lekarze co chwilę wychodzili i wchodzili na salę, a nikt nie chciał mu nic powiedzieć. Bał się. Sam nie wiedział czego, jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mu, że wydarzy się coś złego. Coś co odmieni jego życie o 360 stopni. W pewnym momencie wszyscy ucichli i stanęli w miejscu. Usłyszeli płacz dziecka dochodzący z sali. Łukasz uśmiechnął się. Jego rodzice się popłakali. Sara przytulała się do Agaty i mówiła jak będzie bawić się ze swoim braciszkiem. Po chwili z sali wyszedł lekarz. Jego mina nie przemawiała do nikogo.
Nie powiedział nic. Tylko stał i patrzył na nich.
-Mogę ich zobaczyć?-zapytał Łukasz. Lekarz nadal nie odezwał się, ale po chwili przerwał ciszę.
-Przykro mi. Pani Ewa...nie żyje. Ale ma pan syna. -powiedział i wrócił do pomieszczenia.
Łukasz nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Łzy zaczęły napływać mu do oczu. Zaczął płakać jak małe dziecko. Bez zastanowienia wtargnął na salę, w której była Ewa. Zobaczył ją. Nie żyła. Klęknął przy jej łóżku i płakał. Nic innego nie potrafił w tym momencie zrobić.....
6 miesięcy później
Łukasz musiał się w końcu pozbierać. Nie jest mu łatwo. Ewa nadal jest w jego sercu i zawsze będzie. Kuba jest cudowny. To on i Sara dają mu siłę do życia. Żyje tylko dla nich. Codziennie chodzi na cmentarz. Rozmawia z Ewą. Zanosi tam nawet zdjęcia. Kiedy tam jest czuje jej obecność. Wie, że Ewa zawsze będzie przy nim, Sarze i Kubie. Wie, że ta miłość, która ich łączyła nigdy nie zgaśnie.
Koniec.
________________________________________________________________
Nawet nie wiecie ile łez wylałam pisząc ten rozdział. To opowiadanie było dla
mnie czymś niesamowitym. Odskocznią od życia codziennego, problemów.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną tu przez ten czas i to czytali.
Zapraszam na nowe opowiadanie: http://kochac-to-takze-umiec-sie-rozstac.blogspot.com/
Dziękuje za tak wspaniałe chwile spędzone przy czytaniu . Tylko mam jedno zmartwienie . Dlaczego to się akurat tak zakończyło ? :(
OdpowiedzUsuńtak postanowiłam. Wpłynęło na to wiele moich osobistych przeżyć i bardzo się cieszę, że z chęcią czytałaś. Dziękuję
UsuńW drugim zdaniu skakałam z radości . Gdy przeczytałam o białace i tym wszystkim popłakałam się . Ale na koncu napisałaś KONIEC czy to znaczy że to koniec tego opowiadania ? Jak tam to wielka szkoda gdybyś coś jeszcze pisała daj znać : )
OdpowiedzUsuńtak to koniec tego opowiadania. Mam zamiar zacząć pisać nowe. Dziękuję Ci za to, że poświęcałaś czas na czytanie
UsuńDziękuje Ci za tego bloga . Gdy nie miałam ochoty żyć to sobie myślałam ..'chwila jak mi sie coś stanie to nigdy nie dowiem się co będzie dalej z Piszczem i Ewką .'
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że w zakończeniu tego bloga nawiązałaś do znanych baśniopisarzy Braci Grimm . Wspomniałam o nich ponieważ w ich utworach też nie wszystko kończy się szczęśliwym życiem .Twój blog ma klase .Gdy czytałam ten rozdział normalnie płakałam . Jeszcze raz dziękuje za te emocje . :)
Cieszę się, że Ci się podobało. I to ja dziękuję Tobie za to, że czytałaś i poświęcałaś na to swój czas
UsuńRyczałam jak głupia na końcu :c czytałam bloga od pierwszego dnia kiedy tylko udostępniłaś, a jak miałaś zawiesić to chodziłam chyba 2 dni smutna, później jak okazało się, że znowu będziesz pisała skakałam z radości. Dzięki Tobie sama zaczęłam pisać mojego bloga. Szkoda, że to już koniec, ale będę czytała nowy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za poświęcony czas. Twoje opowiadanie jest świetne i również czytam od samego początku :)
UsuńFajne opowiadanie ;) Szkoda że już się kończy :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie piszę o Mario :D
http://boiskowiprzyjacile.blogspot.com/
Koniec ? :( Szkoda, ale muszę ci powiedzieć ze było świetne, z miłą chęcią czytałam każdy jeden rozdział, końcówka ... Świetna, poruszająca i tak niebanalna.
OdpowiedzUsuńKurczę, taki smutny koniec :'( kocham twoje opowiadanie, i szkoda że już koniec :( czytałam od początku. uwielbiam
OdpowiedzUsuńRyczałam jak nie wiem, ale dzięki że mogłam czytać takie cudo i na pewno będę z radością czytać następnego bloga. Czytałam każdy rozdział od rozpoczęcia i właśnie ta opowieść dała mi czasem do zrozumienia jakie błędy w sowim życiu popełniłam. Dziękuję ci za to <3 ;*
OdpowiedzUsuńcieszę się, że moje opowiadanie w czymś ci pomagało :) I bardzo Ci dziękuję za to, że poświęcałaś na to czas
Usuńświetny blog. : ) szkoda, ża właśnie tak się to zakończyło ; ( opowiadania są super ;> wzruszyłam się , jak je czytałam . :( niestety nie czytałam twojego bloga od początku! ale ciesze się, że zaczęłam go wogóle :-)niestety, to już koniec . szkodaa ! ; (
OdpowiedzUsuńdziękuję za to : *
Smutne zakończenie ale blog świetny. Nigdy nie czytałam lepszego opowiadania kocham je. Powinnaś zacząć pisać książki masz talent. Żałuję że to już koniec ale następnego też przeczytam z wielką chęcią. Dzięki za to :*
OdpowiedzUsuńto ja dziękuję za to, że poświęcałaś czas :)
Usuńhttp://miloscczyrozsadek.blogspot.com/2013/01/36.html- zapraszam na nowy
OdpowiedzUsuńNapisz jeszcze jeden (ostatni) co działo się potem .
OdpowiedzUsuńP.S Z radością i checią czytałam tego bloga od początku , naprawde był świetny , ale zastanów się jeszcze nad tym co wcześniej napisałam :)
zastanowię się nad tym :)
Usuń