niedziela, 23 grudnia 2012

Zawieszam

Postanowiłam na jakiś czas zawiesić tego bloga. Nowe rozdziały miały być już po nowym roku, ale ich nie będzie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tutaj wrócę.
Życzę wam wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku.

piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 17

Wieczorem wszyscy piłkarze i ich bliscy mieli wieczór integracyjny. Ich dzieci po 21 poszły spać a reszta bawiła się świetnie. Ewa z Pauliną zapomniały nawet na chwilę o Marcinie i oddały się szaleństwom.
Po imprezie, która trwała do 3 nad ranem wszyscy udali się do swoich pokoi w celu odespania.

Rano Łukasza i jego współlokatora obudziło głośne pukanie do drzwi. Przemek z niechęcią wstał, bo wiedział, że na Łukasza w tym wypadku nie ma co liczyć. Kiedy otworzył drzwi stał w nich nikt inny jak Marcin Wasilewski.
-Wasyl? Jesteś nienormalny?! Jest 8 rano. O tej porze normalni ludzie śpią-powiedział akcentując słowo śpią.
-Wiem, ale mam ważną sprawę.
-To mów jaką i spadaj.
-Nie do Ciebie tylko do Łukasza.
-Do Łukasza? Wchodź... Łukasz! Wasyl do Ciebie.
-O matko. Co chcesz?
Marcin nic nie odpowiedział tylko popatrzył znacząco na Przemka.
-O ja miałem iść na śniadanie.-powiedział bramkarz i opuścił pomieszczenie.
-No to co jest aż tak ważne, że budzisz mnie o 8 rano?!-zapytał zaspany Łukasz
-Raczej kto-powiedział szyderczo się uśmiechając.
-Możesz jaśniej?-zapytał zdenerwowany już Łukasz
-Masz.
-Co to jest?
-Koperta, a w niej zdjęcia, które na pewno Cię zaciekawią.-powiedział i wyszedł z pokoju.
Łukasz wstał i wziął białą kopertę, która leżała  na stoliku. Otworzył ją i to co zobaczył nie mieściło mu się w głowie. Ewa i Wasyl?! To chyba jakieś żarty. Przecież on ma żone a ona mnie.
-To niemożliwe !-krzyknął i wyszedł z pokoju. Kiedy dotarł pod pokój Ewy i Pauliny zaczął mocno walić do drzwi. Otworzyła mu zaspana Paulina
-Pali się?!-krzyknęła na powitanie
-Gdzie Ewa?- zapytał wściekły.-No gdzie ona jest!?!?!
-Nie wiem i nie krzycz na mnie. Wstałam i już jej nie było.
Piłkarz bez słowa wyszedł w poszukiwaniu Ewy. Nie było jej nigdzie. Ostatnim miejscem, którego nie sprawdził była stołówka. Wszedł do niej i zobaczył ją. Siedziała przy stoliku z Przemkiem i z czegoś się śmiała.
-Możesz mi to wyjaśnić?!-krzyknął rzucając przed nią zdjęcia
-Łukasz uspokój się. Nie jesteś tu sam-powiedziała i sięgnęła po zdjęcia rozsypane po podłodze. Kiedy zobaczyła, że jest na nich ona i Marcin poczuła mocy ucisk w sercu. Nie wiedziała o co Łukaszowi chodzi, przecież to było tak dawno.
-Ale Łukasz, przecież te zdjęcia są stare. To było dawno,
-Nie chcę słuchać Twoich tłumaczeń. Wynoś się.-powiedział i opuścił stołówkę.
Łzy strasznie szybko spływały po jej policzkach. Wiedziała, że nie podaruje tego Marcinowi, ale teraz ważniejszy był Łukasz. Wstała i szybko za nim pobiegła. Dogoniła go keidy wchodził do jej pokoju. Zobaczyła, że zaczął pakować jej rzeczy .
-Za godzinę ma Cię tu nie być. Do Sary wynajmę opiekunkę.-powiedział sucho
-Łukasz, ale ja... przecież Sara ja ją kocham.
-Proszę Cię! Kochasz? Ty w ogóle wiesz co to znaczy? Bo skoro potrafisz zabawiać sie z moim kumplem z reprezentacji ...-Ewa mu przerwała
-To było dawno! Nie byłam wtedy z tobą. Naprawdę!
-Nie obchodzi mnie to. Nie chcę Cię więcej widzieć.-powiedział i wyszedł.
Ewa po kilkunastu minutach siedzenia w kącie i płakania wstała i zaczęła pakować swoje rzeczy. Znała charakter Łukasza i wiedziała, że jeśli nie będzie miała dowodów to on jej nie uwierzy. Spakowała się, pożegnała ze wszystkimi i pojechała na lotnisko. W samolocie nie mogła opanować łez. Myśląc o tym, że nie zobaczy Sary przytłaczała ją najbardziej. Pokochała ją jak własne dziecko.
W rozmyślaniach przeszkodził jej głos stewardessy informujący o lądowaniu na Okręciu.
Z lotniska odebrał ją Michał. Pojechała z nim do jego domu i wszystko po kolei mu opowiedziała.
-Nie płacz-powiedział przytulając przyjaciółkę.-Coś wymyślimy.
-Tobie jest łatwo powiedzieć.-powiedziała szlochając
-Wiem. Zmusimy Marcina do tego aby powiedział Łukaszowi prawdę.
-Taa. Ciekawe jak?
-Jeśli dobrowolnie się nie zgodzi to powiemy to jego żonie. Ona na pewno się z nim rozwiedzie, więc może wtedy Łukasz Ci uwierzy.
-A co jeśli nie ?
-To wtedy wymyślimy inny plan. -powiedział i wstał z kanapy.-Wstawaj!
-Po co ?
-Lecimy do Belgii. I nie próbuj się sprzeciwiać.
W ciągu godzinu udało im się znaleźć 2 wolne bilety na jutrzejszy samolot.
Rano wstali o 5, bo o 6.30 mieli wylot. Szybko się zebrali i pojechali na lotnisko. W samolocie dokładnie omówili szczegóły swojego planu. Po odebraniu bagażów wzięli taksówkę i pojechali pod dom Marcina.
Będą już na miejscu Ewa zadzwoniła do niego. Odebrał po trzech sygnałach.
-Witaj kochanie.
-Jeśli nie powiesz Łukaszowi prawdy to Twoja żona i matka dowiedzą się o Twoich zdradach-powiedziała stanowczo.
-Haha. Myślisz, że mnie przestraszysz. Joanna jest ze mną. A dzieci z matką w Belgii, więc nie masz jak tego zrobić.
-Jestem pod twoim domem. I twoja matka i dzieci wyśmienicie się bawią na dworze.
Po tych słowach piłkarz na chwilę zamilkł ale po chwili namysłu odpowiedział
-Niezłe bajeczki wymyślasz. Nic nie będę mówił twojemu Łukaszkowi-powiedział i rozłączył się.
-I co? -zapytał Michał
-Nic. Nie zgodził się-odparła zrezygnowanym głosem.
-No to chodź-wstał i pociągnął Ewę w kierunku drzwi .
Zapukali i po chwili z ogrodu dobiegł głos starszej kobiety
-Tutaj jestem! -krzyknęła
-Dzień dobry-powiedzieli
-Witam. Państwo w jakiej sprawie?
-Jestem Ewa. Miałam romans z pani synem....
________________________________________________________
Już 17 rozdział. Nie mogę uwierzyć w to jak ten czas szybko mija.
Wiem, że rozdział kończy się dziwnie, ale tak postanowiłam zakończyć ten rok na tym blogu.
Na święta przez większość czasu nie będzie mnie w domu, więc nowy rozdział dopiero w nowym roku.
Życzę wam wesołych, zdrowych i pogodnych świąt oraz szczęśliwego nowego roku. :)


niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 16

(...)-Paulina. Miło mi -powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
-Mi również. Mieszkasz tu?
-Tak JU
-Długo? Przepraszam, że tak pytam. Jeśli to problem to...-nie zdążyła dokończyć, gdyż Paulina jej przerwała.
-Nie problem. Mieszkam tu od urodzenia. Potem kilka lat mieszkałam w Belgii, no ale tak się poukładało. że znowu wróciłam na stare śmieci-odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem
Dziewczyny rozmawiały ze sobą jeszcze ponad godzinę, aż nie przerwał im telefon Ewy.
-Przepraszam, muszę odebrać-powiedziała widząc na wyświetlaczu imię Łukasza.-Tak?-Wiem, wiem. Już wracam. No dobrze to wyjdź po mnie. Koło sklepu. Pa-rozłączyła się i zwróciła do Pauliny
-Muszę już iść. Spotkamy się może jutro?
-Z chęcią. Może u mnie?
-Jeśli to nie problem to z przyjemnością. Tylko nie wiem gdzie mieszkasz.
-Czekaj zapisze ci adres i mój numer telefonu. Jak będziesz szła to zadzwoń, bo mogę gdzieś wyjść.
Dziewczyny pożegnały się i każda poszła w swoją stronę. Ewa w połowie drogi spotkała Łukasza. Razem poszli do domu, zjedli kolację i poszli spać.
Następnego dnia Ewa zaraz po śniadaniu zadzwoniła do Pauliny i umówiła się z nią na 15. Po obiedzie razem z Sarą ubrały się i poszły do nowej znajomej. Dziewczyna nie mogła napatrzeć się na Sarę, ale ta zajęła się zabawą z psem dzięki czemu mogły swobodnie porozmawiać. Po kilkunastu minutach Ewa zapytała;
-A dlaczego wróciłaś z Beligii? Byłaś tam w pracy czy jak?
-Niee. Byłam tam z można powiedzieć chłopakiem. No ale nic nam nie wyszło. Okazało się, że on ciągle tylko mnie oszukiwał, zdradzał. A na koniec dowiedziałam się, że ma żonę.
-Współczuje Ci. Wiem o musiałaś czuć. Sama miałam prawie identyczną sytuację. Tylko, że byłam w Polsce.
Po chwili rozmowy Paulina uznała, że ich historie są identyczne, więc z ciekawości pozwoliła sobie zapytać o nazwisko chłopaka, który skrzywdził Ewę.
-A jak on się nazywa?
-Marcin. Jest piłkarzem.
-Marcin? Tylko nie mów, że Wasilewski !
-Skąd wiesz ?!
-Ten drań! A więc nie tylko mi to zrobił! I jestem pewna, że oprócz nas skrzywdził wiele innych kobiet.
  Gdybym go tylko mogła zobaczyć to bym mu obiła twarz tak, żeby nie wyszedł z domu przez miesiąc!
-Wiesz co? Mogę Ci pomóc go zobaczyć.
-Jak?
-Jutro reprezentacja ma zgrupowanie w Austrii, na które każdy może zabarć kogoś. No i ja z Sarą jedziemy z Łukaszem, więc możesz też jechać.
-Ale jak? Przecież Łukasz mnie nawet nie zna.
-Ale mi problem. To pozna.
Około 20 po Ewe przyjechał Łukasz. Dziewczyna namówiła go aby poznał Paulinę i obie wtajemniczyły go w ich'akcję'.
Jutro o 8 Paulina miała przyjść pod Piszczków i razem z nimi jechać na lotnisko do Katowic skąd mieli się udać samolotem do Austrii.
Rano cała trójka pożegnała się z rodzicami Łukasza i razem z Pauliną udali się na lotnisko.Po godzinie byli na miejscu i po odprawie udali się na pokład samolotu. Lot trwał 4 godziny, ale żadne z nich się nie nudziło. Sara z Łukaszem opowiadali sobie różne historyjki,  a dziewczyny omawiały swój plan.
Po przylocie czekała na nich taksówka, która zawiozła ich pod ośrodek. Na miejscu wszyscy dostali swoje pokoje. Łukasz zamieszkał z Przemkiem .  Ewa, Sara i Paulina dostały swój pokoju, który jak się okazało był na przeciwko pokoju Agaty i Oliwki. Wszystkie kobiety i dziewczynki wyszły na dwór popatrzeć na trening piłkarzy. Dziewczynki z zaciekawieniem oglądały ich poczynania, a Ewa z Pauliną wtajemniczyły Agatę w swój plan. Podczas rozmowy zauważyły Wasyla. Paulina chciała do niego podejść i mu wszystko wygarnąć, ale koleżanki ją powstrzymały. Potem dosiadła się do nich dziewczyna Szczęsnego i żona Perquisa, więc zmieniły tremat. Rozmawiały o urodzie piłkarzy. Każda mówiła. który jej się najbardziej podoba. Oczywiście żadna nie wymieniła swojego wybranka :)
-A tobie Paulina który?-zapytała Sandra
-No sama nie wiem. Kosecki
-Kuba? Ulalala. - powiedziała ze śmiechem Aga.
-I do tego wolny!-krzyknęła Ewa.
-Jak to wolny? -zapytała Paulina
-Normalnie. Zerwał z tą swoją jędzą.
Ich rozmowę przerwali piłkarze, którzy do nich podeszli.
-Czesc dziefczyny. Jak rozmawiacie? -zapytał kalecząc Perquis. Na co dziewczyny wybuchły śmiechem.
Ale jeden z piłkarzy widząc Ewę i Paulinę siedzące na trybunach wiedział, że ich obecność nie wróży niczego dobrego. Postanowił coś z tym zrobić i za wszelką cenę rozbić związek Ewy i Łukasza, gdyż tylko wtedy ona razem z Pauliną by stąd wyjechały. Miał już nawet ustalony plan działania...

---------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 16 :) W końcu udało mi się dodać. :D
 Podoba wam się postać Pauliny ?

piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 15

(...)
-Łukasz, Łukasz... nie mogę w to uwierzyć. Kocham Cie.- powiedziała i przytuliła się do niego
-To znaczy, że się zgadzasz?
-Taak ! 

Następnego dnia z samego rana pojechali po Sarę. Kiedy wrócili postanowili spędzić ten dzień wspólnie. Wybrali się do wesołego miasteczka. Nawet Ewa dała się namówić na różne karuzele, pomimo tego, że zawsze była tego przeciwniczką. Po kilku godzinach zabawy wrócili do domu na obiad, na który zostali zaproszeni Agata, Marco i Oliwka. Dziewczynka jak tylko zobaczyła Sarę zaczęła ją przytulać i zadawać masę pytań. Po obiedzie dorośli rozmawiali w salonie, a dziewczynki bawiły się w pokoiku Sary. Po wizycie przyjaciół wszyscy poszli spać, ponieważ dzisiejszy dzień był dla nich bardzo męczący.
Rano wstali bardzo szybko, ponieważ mieli jechać do rodziców Łukasza do Goczałkowic. Sara bardzo się cieszyła, że w końcu pozna 'dziadków' . Po długiej i męczącej podróży dotarli do celu. Rodzice piłkarza bardzo mile przywitali Sarę.  Mama piłkarza nie mogła przestać mówić o tym jak bardzo śliczna jest dziewczynka a tato był zachwycony tym, że mała interesuje się piłką. 
Ewa razem z przyszłą teściową przygotowała obiad i wszyscy zasiedli do stołu.
-Mamo, tato chcieliśmy wam coś powiedzieć-powiedział Łukasz.
-Matko boska! Ewa! Jesteś w ciąży!-krzyknęła mama piłkarza
-Niee.-odpowiedziała dziewczyna gasząc jej entuzjazm.
-To co ?-zapytała
-Zaręczyliśmy się.-powiedział z uśmiechem Łukasz, a Ewa pokazała pierścionek.
-O mój boże. Gratulacje. Kiedy ślub?-zaczęła pytać przyszłą teściowa.
-Dziękujemy.Na razie nie wyznaczyliśmy daty. Dopiero chcemy o tym pomyśleć.
-Dobrze, dobrze. Nawet nie wiecie jak się cieszę.
Po gratulacjach wrócili do dalszego spożywania posiłku.
Ewa miała ochotę na spacer. Nikt z pozostałych nie miał na niego ochoty,  więc poszła sama. Nigdy wcześniej nie miała okazji pooglądać tej okolicy. Nie sądziła, że może być tu tak ładnie. Kiedy zobaczyła na swojej drodze sklep weszła do niego i kupiła wodę. Obok sklepu była ławeczka, ale niestety była ona zajęta przez młodą dziewczynę.
-Przepraszam, można ? - zapytała wskazując na wolny kawałek ławki
-Tak, oczywiście.-odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna. -Nigdy tu pani wcześniej nie widziałam. Przeprowadziła się tu pani ?
-Nie. Przyjechałam w odwiedziny do... przyszłych teściów. I nie żadna pani tylko Ewa. -powiedziała wyciągając dłoń w kierunku dziewczyny.
-Paulina. Miło mi .....

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno, ale byłam na koncercie, na który czekałam
bardzo długo. http://www.youtube.com/watch?v=QwZZP1l9wMY
POLECAM ! :)

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 14

(...)-To on to zrobił . To on zabił Kubę . - powiedział i wskazał dłonią na Subotica. 
Subotic słysząc te słowa szybko wstał i zaczął biec do wyjścia, jednak ochroniarz ( nie wiem kto zawsze pilnuje w sądzie i czy to jest policjant czy ochroniarz ) od razu go złapał . 
-Panie Subotic prosimy do barierki . Ma pan coś do powiedzenia w tej sprawie ?
-Nic nie powiem, bez mojego obrońcy. 
-Dobrze. W takim razie oddaję głos panu prokuratorowi.
Kiedy prokurator wygłosił mowę sąd udał się na naradę. Po kilku minutach wrócił i ogłosił wyrok uniewinniający Łukasza. Piłkarz słysząc słowo: "uniewinnia" bardzo się uszczęśliwił. 
Pod salą sądową czekała na niego Ewa z Agatą i Marco. Kiedy wyszedł Ewa dosłownie się na niego rzuciła. Od początku wiedziała, że to nie prawda.
Agata i Marco pojechali do domu, a Ewa i Łukasz od razu udali się do domu dziecka, w którym przebywała Sara. Chcieli się dowiedzieć co mają zrobić, aby mała znowu zamieszkała z nimi. Po długiej rozmowie z dyrektorką okazało się, że wystarczy złożyć tylko kilka wniosków i wypełnić parę dokumentów. Oboje od razu to zrobili i wrócili do domu z nadzieją, że już niedługo Sara znów będzie z nimi.
Następnego ranka obudził ich telefon. Dzwoniła dyrektorka domu dziecka i powiedziała, że jutro mogą znowu zabrać Sarę do siebie. Ewa aż popłakała się ze szczęścia. 
Łukasz dzisiaj wracał po przerwie do treningów, a Ewa pomimo tego, że mogła popracować w domu pojechała na stadion razem z nim. Uwielbiała patrzeć jak piłkarze trenują, robiąc przy tym różne dziwne rzeczy. 
Kiedy Łukasz wszedł do szatni koledzy przywitali go bardzo ciepło. Mimo tego, że niektórzy mieli wątpliwości co do jego niewinności. Teraz wszyscy go za to przepraszali.
Trener również bardzo ucieszył się na widok Łukasza. Postanowił z tej okazji dać chłopakom trochę luzu na treningu. Zamiast żmudnych ćwiczeń mogli sobie od razu grać. Po treningu Ewa musiała zostać na stadionie, gdyż dowiedziała się, że ma zebranie z zarządem. Łukasz pojechał zrobić zakupy i wrócił do domu.
Dziewczyna 'ledwo co żyjąc' czekała na taksówkę. Kiedy ta przyjechała szybko wsiadła do środka i wypowiedziała adres. Na jej nieszczęście na mieście były straszne korki. Postanowiła zadzwonić do Agi i zaprosić ją jutro z Marco i Oliwką na obiad. 
-Halo?
-Cześć Aga.
-O hej kochana. Ty jeszcze nie w domu, że dzwonisz?
-Nie wracam dopiero z pracy, ale przecież jakbym była w domu to też mogłabym dzwonić.
-A no tak. Marco mówił mi, że jutro wraca do was Sara.
-No tak. Dzisiaj rano dzwoniła dyrektorka. Cieszę się, że udało się to tak szybko.Przyjdziecie jutro na obiad?
-Możemy wpaść. Oliwka się ucieszy jak zobaczy się z Sarą. O której mamy być?
-Tak koło 16. Pasuje wam?
-Pasuje, pasuje. Przepraszam Cię, ale muszę kończyć, bo Oliwka wróciła z dworu. Pa kochanie
-Pa, do jutra. 
Ewa rozłączyła się i zobaczyła, że dojeżdża już pod domu.
Zapłaciła kierowcy, podziękowała i szybkim krokiem udała się do domu. Jedyne o czym teraz marzyła to ciepła kąpiel i sen. Gdy weszła na ziemi zobaczyła płatki róż, które prowadziły do jadalni. Tam stał stół, a na nim była kolacja przy świecach. Poczuła, że ktoś ją obejmuje od tyłu.
-Jesteś kochany.-wyszeptała z wzruszeniem.
-Mówiłem Ci już, że bardzo Cię kocham ?
-Chyba z tysiąc razy.
Łukasz niepewnie obrócił Ewę w swoją stronę i uklęknął przed nią.
-Ewa. Kocham Cię. I jestem pewien, że to z Tobą chcę spędzić resztę swojego życia. Nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś tak wspaniałego jak Ty.Wyjdziesz za mnie?
Dziewczynie odjęło mowę. Z jej oczu popłynęły łzy. Łukasz popatrzył na nią niepewnie.
-Łukasz. Łukasz .... ja nie.... 


-------------------------------------------------------------------------------------------------------
14 rozdział. Trochę krótki, ale dużo się wydarzyło.
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z takiego obrotu zdarzeń. :)




poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdział 13

(...)-Dobry wieczór . Pan Łukasz Piszczek ?
-Tak . O co chodzi ?
-Policja . Musimy sobie coś wyjaśnić . Pojedzie pan z nami .
-Ale o co chodzi ? 
-Wszystko wyjaśnimy panu na komendzie . Proszę założyć kurtkę i idziemy.
-Łukasz co to ma znaczyć !? Panom chyba się coś pomyliło !?-zaczęłą krzyczeć Ewa
-Nic nam się nie pomyliło . Proszę nie krzyczeć . 
-Łukasz ....
-Kochanie . To jakaś pomyłka. Wszystko wyjaśnię i za godzinkę wrócę do domu .Nie martw się .-powiedział i opuścił do dom z policjantami . 
Ewa zrezygnowana wróciła do salonu . 
-Ubieraj się . Aga zostanie z dziewczynkami a ja tam z Tobą pojadę -powiedział Marco i zaczął się ubierać .
-Nie , nie musisz . Pojadę sama tylko zajmijcie się samą .Dobrze ?
-Jadę z Tobą i nie próbuj się sprzeciwiać . Chodź . 
Szybkim krokiem wyszli z domu i pojechali na komisariat, w którym trzymano Łukasza . 
-Do cholery! CO wy sobie wyobrażacie? Zamykać niewinnych ludzi! W dodatku w święta !-Ewa krzyczała bez opamiętania, a funkcjonariusz nie był w stanie jej uspokoić . 
-Proszę uspokoić panią . W przeciwnym razie zostaną państwo wyproszeni.-zwrócił się do Marco.
-Ewa. Uspokój się. Zależy ci na tym żeby się dowiedzieć czegoś więcej to skończ wrzeszczeć, a jeśli nie to proszę wyjdź i poczekaj w samochodzie.-powiedział spokojnie,gdyż zanał wybuchowy charakter przyjaciółki .
-Przepraszam.-odpowiedziała i zaczęła chodzić po korytarzu .

****
-Możecie mi w końcu powiedzieć dlaczego mnie tu trzymacie ?!-krzyknął Łukasz.
-Chwileczkę .... A więc co pan wie o śmierci Jakuba Błaszczykowskiego ? Albo nie . Dlaczego pan go zabił ?
Łukasz po chwili zrozumiał jaki zarzut mu stawiają . 
-Sądzicie, że zabiłem mojego najlepszego przyjaciela ? To był wypadek .-zapytał z żalem Łukasz
-Wypadek ?
Łukasz nic nie odpowiedział, a policjant wyszedł z pomieszczenia . 
-Proszę, może się pani z nim zobaczyć .Ma pani 5 minut 
Ewa szybkim krokiem weszła do pomieszczenia . 
-Łukasz! O co im chodzi ? Dlaczego nic mi nie chcą powiedzieć? Co Ty zrobiłeś ?
-Uważają, że zabiłem Kubę .
Po wypowiedzianych przez Łukasza słowach Ewę zamurowało .
-Ale jak ? - była w stanie wydusić z siebie tylko te 2 słowa
Łukasz w skrócie wyjaśnił wszystko Ewie , bo musiała ona już wyjść .Piłkarz został zatrzymany wstępnie na 2 tygodnie .

2 tygodnie później
Nowy rok nie przyniósł żadnemu z nich nic dobrego. Przez to, że aresztowano Łukasza Sara musiała wrócić do domu dziecka. Jednak Ewa obiecała jej, że zrobi wszystko, aby do niej wróciła.
Dzisiaj odbędzie się rozprawa sądowa przeciwko Łukaszowi .Ewa sama nie wie co ma o tym myśleć. Przecież Kuba był najlepszym przyjacielem Łukasza. Znali się tyle lat i w ogóle jaki motyw mógł mieć Łukasz. Przecież żyli ze sobą w zgodzie, a jeśli się kłócili to o jakieś błahe sprawy i godzili się po kilku minutach .
-Świadek Ewa Kowalska proszona na salę .
-Proszę podejść do barierki i się przedstawić . 
-Nazywam sie Ewa Kowalska mam  26 lat . Mieszkam w Dortmundzie i jestem psychologiem.
-Czy jest pani spokrewniona z oskarżonym ?
-Nie , nie jestem , ale Łukasz jest moim chłopakiem.
-W takim razie, wie pani, że za składanie fałszywych zeznać grozi odpowiedzialność karna ?
-Tak, wiem . 
-Co wiadomo pani w tej sprawie ?
-Wiem tyle, że Łukasz jest niewinny i nie powinien tu dzisiaj być . 
Po dalszej części zeznać Ewy przyszła kolej na zeznania Svena Bendera, który przed śmiercią Kuby zaprzyjaźnił się z nim . 
-Wysoki sądzie . Ja muszę w końcu powiedzieć prawdę 
-Ani mi się waż ! - ze swojego miejsca krzyknął Neven Subotic . 
-Panie Subotic , miał już pan okazję zeznawać . Prosze o spokój . -powiedział sendzia .-Proszę kontynuować.
-To on to zrobił . To on zabił Kubę . - powiedział i wskazał dłonią na Subotica. 

____________________________________________________________________________
Trzynasty  , mam nadzieję , że nie pechowy , chociaż krótki .


sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 12

Dzisiaj Wigilia . Dzień na który każdy czeka z niecierpliwością . Dzień , który zawsze jest wyjątkowy .
W przypadku Ewy , Łukasza i Sary ta Wigilia miała być tą wyjątkową . Pierwszy raz spędzali święta w takim gronie . Rodzice Łukasza nie mogli do nich przyjechać , ponieważ te święta spędzali u brata Łukasza.
Rano jako pierwsza wstała Sara . Postanowiła zrobić pobudkę Łukaszowi i Ewie i biegnąc szybko wskoczyła na ich łóżko.
-Wstawać ! Wstawać ! Idziemy ubierać choinkę ? A nie ! My nie mamy choinki ! No wstawajcie ! Szybko ! No szybciej ! Bo nam wykupią choinki ! I co wtedy zrobimy ?! -mała Sara nadawała jak katarynka nie dając dojść do głosu nikomu innemu . Ewie w końcu udało się jej przerwać :
-Wolniej kochanie . Zdążymy kupić choinkę, nie martw się. A teraz idź się ubierz i schodź na śniadanie .
-Ale na pewno zdążymy ?
-Na pewno-odpowiedział jak zwykle zaspany Łukasz .
Po śniadaniu cała trójka ciepło się ubrała i pojechała kupić choinkę. Na miejscu była ogromna ilość drzewek .Nie mogli się zdecydować które wybrać, więc wzięli to, które na początku spodobało się Sarze .
Po powrocie do domu Łukasz z Sarą zajął się robieniem własnych ozdób choinkowych a Ewa sprzątała dom . Dziewczyna kiedy skończyła robić porządki dołączyła do dziewczynki i Łukasza . Kiedy skończyli razem ubrali choinkę. Efekt może i nie był nie wiadomo jaki , ale dla nich było ważne , że zrobili to razem .

Potem również razem przystroili dom i ulepili bałwana .
Kiedy skończyli poszli do domu aby się rozgrzać , ponieważ na dworze było bardzo zimno . O 17 przyjechała do niech Agat z Marco i Oliwką . Sara i córka Agaty wspólnie bawiła się na dworze . Łukasz i Marco zawzięcie o czymś dyskutowali . A Ewa z Agatą przygotowywały 12 potraw . O 19 wszyscy podzielili się opłatkiem i zjedli kolację wigilijną .Kobiety razem z dziewczynkami poszły wypatrywać pierwszej gwiazdki , a Łukasz i Marco podłożyli szybko prezenty i do nich dołączyli .W czasie rozpakowywania prezentów nie obyło się bez śmiechu ale i wzruszenia . Zabawny jak zawsze Marco dał Łukaszowi jako prezent piłkę do kosza wiedząc,że on nie znosi tego sportu . :) A Ewa w małym pudełeczku znalazła kluczyk . Po chwili patrzenia dotarło do niej , że to klucz od samochodu. Popatrzyła na wszystkich pytająco .
-To prezent od nas wszystkich -powiedziała z uśmiechem Agata-stoi na podjeździe .
Ewa szybko wybiegła przed dom i zobaczyła auto o którym zawsze marzyła .
-Dziękuję wam . Jesteście wspaniali . - podziękowała każdemu z osobna i wszyscy wrócili do domu . 
Dziewczynki pod choinką znalazły pełno zabawek z czego bardzo się cieszyły . 
Wszyscy siedzieli przy stole i miło rozmawiali kiedy nagle rozległ się dźwięk dzwonka .
-Pójdę otworzyć-powiedział Łukasz i udał się w kierunku drzwi .
-Dobry wieczór . Pan Łukasz Piszczek ?
-Tak . O co chodzi ?
-Policja . Musimy sobie coś wyjaśnić . Pojedzie pan z nami .

_______________________________________________________________________
No i mamy rozdział 11 . Dodaje rozdziały tak często jak pozwala mi na to mój wolny czas
a ostatnio prawie w ogóle go nie mam . Przepraszam was za taką niesystematyczność. 

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 11

Kiedy przyjechali do domu Sara nie posiadała się z radości . W jej nowym domu miała swój pokój i dużo zabawek co cieszyło ją najbardziej . Wieczorem cała trójka zjadła razem kolację , a Łukasz czytał małej bajki przed snem . Kiedy zasnęła Łukasz poszedł do Ewy , która wypełniała dokumenty związane z jutrzejszym meczem Borussi .
-Zasnęła .
-O to dobrze . Myślałam , że nie będzie się bała , bo wiesz nowe miejsce .
-Kochanie . Ona była taka zmęczona wrażeniami , że nawet nie zdążyłem jej do końca przeczytać bajki .
-Cieszysz się ?
-Z czego ? Jeśli chodzi Ci o Sarę to bardzo .
-To dobrze . - posłała Łukaszowi ciepły uśmiech i wróciła do wypełniania dokumentów.
-Pomóc Ci ?
-Ty lepiej idź spać , bo się nie wyśpisz , a musisz być w dobrej formie .
-No dobrze , ale nie siedź za długo . Bo kto nas będzie jutro pocieszał po przegranej . - powiedział i ruszył schodami na górę .
Ewa skończyła uzupełniać dokumentację na mecz dopiero o 2 w nocy . Wzięła szybki prysznic , zajrzała do Sary i poszła spać .
Rano budzik przerwał sen domowników . Ewa wolnym krokiem udała się zrobić śniadanie . Łukasz jak zwykle musiał poleżeć "jeszcze minutkę " a Sara słysząc , że Ewa już nie śpi zeszła na dół jej pomóc .
-Cześć . Mogę Ci pomóc ? - zapytała
-Dzień dobry kochanie - ucałowała małą w czółko . - No jasne , że możesz . Jak chcesz to pomóż mi zrobić kanapki .
Dziewczyny zjadły już śniadanie a Łukasz nadal leżał w łóżku i nie miał zamiaru wstać . Za godzinę miał być na stadionie .
-Łukasz wstawaj ! Nie mamy czasu ! - krzycząc Ewa wbiegła do sypialni . Odsłoniła zasłony i otworzyła okno . Była zima więc zimne powietrze bardzo szybko wypełniło pomieszczenie .
-Ewa . Proszę jeszcze chwilka . -powiedział i przykrył głowę poduszką .
-Nie żadna chwilka - mówiąc to zdjęła z niego kołdrę i poduszkę - za niecałą godzinę mamy być na stadionie . ! I nie wiem jak ty , ale ja nie mam zamiaru stracić pracy ! Za 10 minut widzę Cię ubranego i naszykowanego na dole ! A jak nie to jadę sama !
Wyszła z sypialni i poszła pomóc Sarze się ubrać , bo dzisiaj zabierała małą ze sobą do pracy . Łukasz w tym czasie z niechęcią zaczął się szybko ubierać i pakować potrzebne rzeczy . Po kilkunastu minutach był już w samochodzie a po chwili dołączyła do niego Ewa z Sarą .
Na stadion dotarli 2 minuty przed czasem . Łukasz szybko pobiegł do szatni a Ewa z małą udały się do jej gabinetu .
-Ale masz tu ładnie .
-Dziękuję kochanie . Usiądź sobie tutaj przy stoliku i jak chcesz to coś narysuj . Ja muszę jeszcze posegregować dokumenty a potem pójdziemy razem i pokaże ci stadion . Dobrze ?
-Dobrze , ale nie będę rysować . Obejrzę sobie zdjęcia te co masz tutaj .
-Okej . To oglądaj a ja sie zabieram do roboty .
Po 30 minutach Ewa dokończyła papierkową robotę i wzięła Sarę aby pokazać jej jak tutaj wszystko wygląda . Najpierw poszły zobaczyć murawę . Mała była zachwycona liczą siedzonek na trybunach i śliczną trawką . Potem poszły zwiedzać resztę . Ewa pokazała jej pomieszczenia lekarzy , trenerów i innych osób , które mają soje gabinety . Na koniec poszły do szatni , gdzie właśnie trwała rozmowa trenerów z piłkarzami . Ewa zapukała do drzwi i weszła trzymając małą za rączkę .
-Cześć chłopaki - powiedziała radośnie .
-Dzień dobry - cichutko powiedziała Sara chowając się za Ewą .
-Dzień dobry - odpowiedziała cała drużyna BVB .
Po tym zaczęły się pytania typu : ile masz lat , a jak masz na imię .
Kiedy Ewa musiała na chwilkę iść Sara została z nowymi wujkami i Łukaszem w szatni . Piłkarze bardzo polubili dziewczynkę i mieli do tego powód . Opowiedziała im o wszystkich meczach , które oglądała w telewizji i wytłumaczyła co to jest spalony .

Chwilę przed meczem Ewa razem z Sarą , Agatą i Oliwką oraz innymi żonami , dziewczynami piłkarzy zasiadła na trybunach . Emocje były ogromne . W końcu nie codziennie jest mecz Borussia Dortmund-Bayern Monachium . Piłkarze BVB musieli wygrać to spotkanie , ponieważ mieli dużą stratę punktów .
Po pierwszej połowie był remis 1:1 . Dla Borussi bramkę zdobył Reus . W drugiej połowę bramki zdobyli Lewandowski oraz Piszczek . Kiedy Łukasz zdobył bramkę Sara skakała po krzesełkach i krzyczała , że jej Łukasz trafił gola . :) Ewa również była dumna z narzeczonego .
Po meczu tak jak zawsze piłkarze urządzili grilla . Tym razem było to w domu Agaty i Marco . Oczywiście na koniec Ewa z Agatą musiały podwozić do domów upojonych alkoholem mężczyzn .
Łukasz , Ewa i śpiąca Sara wrócili do domu bardzo późno , więc wszyscy od razu położyli się spać.
Żadne z nich nie zdawało sobie sprawy z tego co czeka ich kolejnego dnia , którym miała być Wigilia .

__________________________________________________________________________
Piszę jakieś bzdury , ale nie mam pomysłu . Obiecałam wam dzisiaj rozdział to macie .
Wiem , że nie jest on dobry .

A tu macie zdjęcie Sary :
I pokój Sary :
NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAM JAK POD TYM BĘDZIE CO NAJMNIEJ 9 KOMENTARZY .

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 10

- (...) ja ... straciłam nasze dziecko - mówiąc to na jej policzkach pojawiła się ogromna ilość miejsc .
Łukasz nie wiedząc co ma powiedzieć przytulił dziewczynę i wyszeptał :
-Wszystko będzie dobrze . Chodź pojedziemy do domu .
Kiedy tylko dojechali Ewa pobiegła do sypialni Łukasza i rzuciła się na łóżko .. Nie powstrzymywała już łez . Nie mogła się pogodzić z tym , że tej małej istotki , którą zdążyła pokochać już z nią nie będzie .
-Kochanie - Łukasz przyszedł do pokoju i usiadł na łóżku . - Nie płacz . Proszę
-Jak mam nie płakać ? Gdybym wybrała inny lot albo wróciła autobusem ! Cokolwiek ! On  by żył . ! Rozumiesz ?!!
-Ewa - mówiąc przytulił roztrzęsioną dziewczynę - to nie Twoja wina . Nie ma sensu nikogo obwiniać . Wiem , że jest ci ciężko . Mi też .
-Przepraszam, że tak krzyczałam . - odpowiedziała i wtuliła się w chłopaka coraz bardziej płacząc . Kiedy zasnęła Łukasz przykrył ją i poszedł zadzwonić do Marco . Kiedy opowiedział mu o wszystkim mężczyzna razem z Agatą od razu przyjechał do jego domu .
-Łukasz . Nie wiem co powiedzieć . Przykro mi . - to były pierwsze słowa wypowiedziane z ust przyjaciela .
-Ale jak to się stało ? Przecież czuła sie dobrze  . - wtrąciła Aga
-Nie wiem . -odpowiedział Łukasz ze łzami w oczach .
-Przepraszam nie powinnam . Gdzie Ewa ?
-Śpi w sypialni .
-Pójdę do niej . A wy sobie pogadajcie .
Kiedy Agata otworzyła drzwi sypialni ujrzała zapłakaną Ewę trzymającą w ręku zdjęcie USG jej dziecka .
-Kochanie - podeszła do przyjaciółki i ją przytuliła - Nawet nie wiesz jak mi przykro . Wiem , że jest Ci ciężko , ale nie ma sensu sie aż tak załamywać . Zobaczysz za kilka lat będziecie mieć wspaniałe śliczne dzieci . Nie płacz już . Proszę .

3 miesiące później
Ewa już pogodziła się ze stratą dziecka . Nie było jej to obojętne i chyba nigdy nie będzie , ale musi żyć dalej bo ma dla kogo . Z Łukaszem układa sie jej świetnie , a już za miesiąc zostanie druhną na ślubie swojej przyjaciółki . Tak Agata i Marco pobierają się . Oliwka w pełni akceptuje wujka Marco i nazywa go najlepszym zaraz po Łukaszu wujkiem świata .

Narracja Ewy
Wracałam właśnie z pracy . Dzień był śliczny , śnieg pięknie przyozdabiał drzewa . Postanowiłam iść dłuższą drogą przez park . Musiałam napatrzyć się na tą  piękną pogodę . Wyjęłam aparat i robiłam zdjęcia krajobrazu . Kiedy na ławce zobaczyłam małą dziewczynkę . Siedziała skulona i miała na sobie tylko lekką kurteczkę . Musiałam do niej podejść .
-Cześć . Dlaczego siedzisz tutaj sama ?
Dziewczynka popatrzyła na nią niepewnie ale po chwili odpowiedziała .
-Dzień dobry . Jestem tutaj bo nie chce być w domu .
-Jak to ? Masz tutaj szalik , bo chyba jest ci zimno . - Ewa otuliła dziewczynkę swoim szalikiem . -Jak masz na imię ?
-Sara .
-Ślicznie . A powiedz mi gdzie są Twoi rodzice ? Na pewno się o Ciebie martwią .
-Nie martwią się o mnie . Nie chcą mnie już i mnie nie kochają . Niech mi pani nie każe do nich wracać . Proszę - dziewczynka zaczęła cicho łkać . Ewie zrobiło jej się żal .
-Wiesz co ? Chodź . Pójdziemy do mnie . Zrobię Ci coś ciepłego do jedzenia a potem zastanowimy się co dalej . - szybkim krokiem z dziewczynką na rękach Ewa udała się do domu jej i Łukasza ( tak mieszkają razem) .
Posadziła małą na kanapie i włączyła jej bajki a sama poszła zrobić jej kanapki i ciepłą herbatkę . Po chwili dała Sarze jedzenie i usiadła koło niej .
-Smakuje ?
-Są pyszne . Nigdy takich nie jadłam . - odpowiedziała z uśmiechem
-A ile masz lat ?
-Pięć .
-O to już duża dziewczynka jesteś . A powiedz mi dlaczego nie chcesz wracać do domku ?
-Bo .. no bo ja uciekłam . - odpowiedziała i uciekła wzrokiem w drugą stronę . Kiedy dziewczynka zasnęła Ewa zaniosła ją do gościnnej sypialni i postanowiła poczekać na Łukasza . Wiedziała , że dziewczynka nie może u nich zostać .
-O jesteś . Muszę ci coś ważnego powiedzieć .
-Miłe powitanie . No więc mów .
Ewa opowiedziała mu całą historię o Sarze .Łukasz stwierdził , że muszą to zgłosić na policję . Ewa niechętnie na to przystała . Ta dziewczynka ją urzekła . Na policji okazał się , że dziewczynka uciekła z domu dziecka gdzie trafiła po śmierci rodziców 2 lata temu .
Ewa nie chciała aby Sara była nieszczęśliwa . Sama wie co znaczy stracić kogoś kto jest dla ciebie całym światem . Codziennie odwiedzała małą . 6 grudnia przyszła razem z Łukaszem . Nikt nie spodziewał się decyzji jaką podjęli . Oni sami zdecydowali się na to spontanicznie ale i rozsądnie .
Postanowili zaadoptować Sarę . Nie mieli z tym problemu pomimo tego , że nie byli małżeństwem . Łukasz świetnie zarabia , zarobki Ewy też nie są złe , mają odpowiednie warunki do wychowywania dziecka .
-Cześć Saruś - Ewa ucałowała małą w policzek . Na co ta obdarzyła ją słodkim uśmiechem .
-Witaj piękna - powiedział do małej Łukasz na co ta jak zwykle udała zawstydzoną . -Mamy dla Ciebie niespodziankę .
-Jaką ? -zapytała z radością i zaciekawieniem
-Kochanie od dzisiaj będziesz mieszkała z nami .
-Hurraaa . Będę miała dom . Huraa - Sara zaczęła krzyczeć , piszczeć i przytulać na zmianę Ewę i Łukasza .
Kiedy małą opuścił duch radości z pomocą 'nowych rodziców' spakowała się i pożegnała dom dziecka .

_______________________________________________________________
Obiecałam zdjęcie Ewy to macie :
Może was zaskoczyłam może nie . W tytule jest napisane Łukasz-Ewa , więc może ktoś z was przypuszczał , że może to być obecna żona Łukasza . :)

A jeśli chcecie zdjęcie Sary to tak samo jak pod poprzednim rozdziałem co najmniej 5 komentarzy ( i Sara nie wygląda tak córka Łukasz ) . :)