piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 17

Wieczorem wszyscy piłkarze i ich bliscy mieli wieczór integracyjny. Ich dzieci po 21 poszły spać a reszta bawiła się świetnie. Ewa z Pauliną zapomniały nawet na chwilę o Marcinie i oddały się szaleństwom.
Po imprezie, która trwała do 3 nad ranem wszyscy udali się do swoich pokoi w celu odespania.

Rano Łukasza i jego współlokatora obudziło głośne pukanie do drzwi. Przemek z niechęcią wstał, bo wiedział, że na Łukasza w tym wypadku nie ma co liczyć. Kiedy otworzył drzwi stał w nich nikt inny jak Marcin Wasilewski.
-Wasyl? Jesteś nienormalny?! Jest 8 rano. O tej porze normalni ludzie śpią-powiedział akcentując słowo śpią.
-Wiem, ale mam ważną sprawę.
-To mów jaką i spadaj.
-Nie do Ciebie tylko do Łukasza.
-Do Łukasza? Wchodź... Łukasz! Wasyl do Ciebie.
-O matko. Co chcesz?
Marcin nic nie odpowiedział tylko popatrzył znacząco na Przemka.
-O ja miałem iść na śniadanie.-powiedział bramkarz i opuścił pomieszczenie.
-No to co jest aż tak ważne, że budzisz mnie o 8 rano?!-zapytał zaspany Łukasz
-Raczej kto-powiedział szyderczo się uśmiechając.
-Możesz jaśniej?-zapytał zdenerwowany już Łukasz
-Masz.
-Co to jest?
-Koperta, a w niej zdjęcia, które na pewno Cię zaciekawią.-powiedział i wyszedł z pokoju.
Łukasz wstał i wziął białą kopertę, która leżała  na stoliku. Otworzył ją i to co zobaczył nie mieściło mu się w głowie. Ewa i Wasyl?! To chyba jakieś żarty. Przecież on ma żone a ona mnie.
-To niemożliwe !-krzyknął i wyszedł z pokoju. Kiedy dotarł pod pokój Ewy i Pauliny zaczął mocno walić do drzwi. Otworzyła mu zaspana Paulina
-Pali się?!-krzyknęła na powitanie
-Gdzie Ewa?- zapytał wściekły.-No gdzie ona jest!?!?!
-Nie wiem i nie krzycz na mnie. Wstałam i już jej nie było.
Piłkarz bez słowa wyszedł w poszukiwaniu Ewy. Nie było jej nigdzie. Ostatnim miejscem, którego nie sprawdził była stołówka. Wszedł do niej i zobaczył ją. Siedziała przy stoliku z Przemkiem i z czegoś się śmiała.
-Możesz mi to wyjaśnić?!-krzyknął rzucając przed nią zdjęcia
-Łukasz uspokój się. Nie jesteś tu sam-powiedziała i sięgnęła po zdjęcia rozsypane po podłodze. Kiedy zobaczyła, że jest na nich ona i Marcin poczuła mocy ucisk w sercu. Nie wiedziała o co Łukaszowi chodzi, przecież to było tak dawno.
-Ale Łukasz, przecież te zdjęcia są stare. To było dawno,
-Nie chcę słuchać Twoich tłumaczeń. Wynoś się.-powiedział i opuścił stołówkę.
Łzy strasznie szybko spływały po jej policzkach. Wiedziała, że nie podaruje tego Marcinowi, ale teraz ważniejszy był Łukasz. Wstała i szybko za nim pobiegła. Dogoniła go keidy wchodził do jej pokoju. Zobaczyła, że zaczął pakować jej rzeczy .
-Za godzinę ma Cię tu nie być. Do Sary wynajmę opiekunkę.-powiedział sucho
-Łukasz, ale ja... przecież Sara ja ją kocham.
-Proszę Cię! Kochasz? Ty w ogóle wiesz co to znaczy? Bo skoro potrafisz zabawiać sie z moim kumplem z reprezentacji ...-Ewa mu przerwała
-To było dawno! Nie byłam wtedy z tobą. Naprawdę!
-Nie obchodzi mnie to. Nie chcę Cię więcej widzieć.-powiedział i wyszedł.
Ewa po kilkunastu minutach siedzenia w kącie i płakania wstała i zaczęła pakować swoje rzeczy. Znała charakter Łukasza i wiedziała, że jeśli nie będzie miała dowodów to on jej nie uwierzy. Spakowała się, pożegnała ze wszystkimi i pojechała na lotnisko. W samolocie nie mogła opanować łez. Myśląc o tym, że nie zobaczy Sary przytłaczała ją najbardziej. Pokochała ją jak własne dziecko.
W rozmyślaniach przeszkodził jej głos stewardessy informujący o lądowaniu na Okręciu.
Z lotniska odebrał ją Michał. Pojechała z nim do jego domu i wszystko po kolei mu opowiedziała.
-Nie płacz-powiedział przytulając przyjaciółkę.-Coś wymyślimy.
-Tobie jest łatwo powiedzieć.-powiedziała szlochając
-Wiem. Zmusimy Marcina do tego aby powiedział Łukaszowi prawdę.
-Taa. Ciekawe jak?
-Jeśli dobrowolnie się nie zgodzi to powiemy to jego żonie. Ona na pewno się z nim rozwiedzie, więc może wtedy Łukasz Ci uwierzy.
-A co jeśli nie ?
-To wtedy wymyślimy inny plan. -powiedział i wstał z kanapy.-Wstawaj!
-Po co ?
-Lecimy do Belgii. I nie próbuj się sprzeciwiać.
W ciągu godzinu udało im się znaleźć 2 wolne bilety na jutrzejszy samolot.
Rano wstali o 5, bo o 6.30 mieli wylot. Szybko się zebrali i pojechali na lotnisko. W samolocie dokładnie omówili szczegóły swojego planu. Po odebraniu bagażów wzięli taksówkę i pojechali pod dom Marcina.
Będą już na miejscu Ewa zadzwoniła do niego. Odebrał po trzech sygnałach.
-Witaj kochanie.
-Jeśli nie powiesz Łukaszowi prawdy to Twoja żona i matka dowiedzą się o Twoich zdradach-powiedziała stanowczo.
-Haha. Myślisz, że mnie przestraszysz. Joanna jest ze mną. A dzieci z matką w Belgii, więc nie masz jak tego zrobić.
-Jestem pod twoim domem. I twoja matka i dzieci wyśmienicie się bawią na dworze.
Po tych słowach piłkarz na chwilę zamilkł ale po chwili namysłu odpowiedział
-Niezłe bajeczki wymyślasz. Nic nie będę mówił twojemu Łukaszkowi-powiedział i rozłączył się.
-I co? -zapytał Michał
-Nic. Nie zgodził się-odparła zrezygnowanym głosem.
-No to chodź-wstał i pociągnął Ewę w kierunku drzwi .
Zapukali i po chwili z ogrodu dobiegł głos starszej kobiety
-Tutaj jestem! -krzyknęła
-Dzień dobry-powiedzieli
-Witam. Państwo w jakiej sprawie?
-Jestem Ewa. Miałam romans z pani synem....
________________________________________________________
Już 17 rozdział. Nie mogę uwierzyć w to jak ten czas szybko mija.
Wiem, że rozdział kończy się dziwnie, ale tak postanowiłam zakończyć ten rok na tym blogu.
Na święta przez większość czasu nie będzie mnie w domu, więc nowy rozdział dopiero w nowym roku.
Życzę wam wesołych, zdrowych i pogodnych świąt oraz szczęśliwego nowego roku. :)


2 komentarze:

  1. Dziękujemy i nawzajem . Szkoda że to już ostatni w tym roku

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatni ?! I przez ponad tydzień nic nie będzie ... ? Cóż ... Czekam z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń